Strona główna » Spacer z psem » Wielkopolska z Psem #2. Jezioro Lusowskie
Wielkopolska z psem

Wielkopolska z Psem #2. Jezioro Lusowskie

Hejka naklejka! Ostatnio w moim życiu się troszkę pozmieniało. Człowieki poddali mnie zabiegowi kastracji, i całe dwa tygodnie musiałem siedzieć uwięziony w domu i dodatkowo w dziwnym kołnierzem ustrojstwem na szyi . Zero długich spacerów, tylko szybka si-kupa i dodatkowo te prześmiewcze spojrzenia psów z osiedla mówiące „Tej Drynio, a Ty gdzie z tą lampą”? Nim jednak się obejrzałem dwa tygodnie minęły, a człowieki zaczęli planować nasze wycieczki. Oto Wielkopolska z psem, czyli Psie Przysmaki wyszły z domu!

Niedziela 13 czerwca, pogoda idealna na długi spacer, nie za ciepło, nie za zimno. Pakują moje manatki tzn zestaw podróżnika: linka, miska, woda, worki i oczywiście najważniejsze – SMACZKI. Pędzę do samochodu, wskakuję na tylne siedzenie, Ty człowiek! Jeszcze tylko okno otwórz i będzie idealnie. Szybka podróż, 25 minut i zaczynamy kolejną przygodę. Jesteśmy w Lusówku, zostawiamy samochód i udajemy się w kierunku Jeziora Lusowskiego.

Wielkopolska z psem. Lusówko – na około jeziora Lusowskiego.

Lusówko – to wieś w Polsce położona w województwie wielkopolskim, w powiecie poznańskim, w gminie Tarnowo Podgórne, nad Jeziorem Lusowskim i rzeką Samą. Spacer zaczyna się przyjemnie. Dookoła piękne widoki, łąki całe w makach,pola, zaledwie kilka domów, z przed których szczekają pieseły. Ale Wam zazdroszczę, że mieszkacie w tak wspaniałym miejscu. Cisza, spokój, mijamy stadninę koni i dalej polną drogą do lasu. W końcu jest, jezioro. Czekajcie, czekajcie, a może morze? Do wody nie wskakuje, ale mam inny patent na sprawdzenie. Chlip, chlip – siorbię. – Eee, to nie morze (bo woda nie słona). Odchodzę dalej trochę zawiedziony , jednak widzą czekającą mnie ścieżkę, dzikie chaszcze, z merdającym ogonem udaje się w dalszą podróż. Przez dłuższą chwilę idziemy lasem, wzdłuż jeziora, robiąc przystanki na picie. Co kilka metrów mijamy zaparkowane łódki i coraz piękniejsze widoki.

Łódki… właśnie… kolejne ustrojstwo, które napędziło mi niezłego stracha. Bo wiecie, ja taki trochę cykor jestem. Jak woda puka o łódkę to uciekam, a człowieki tylko się śmieją. W końcu nasza leśna ścieżka się kończy, dalej nie da się iść, zarosło. Musimy więc troszkę zboczyć z drogi , na bardziej cywilizowaną trasę. Chociaż tam już nie jest tak przyjemnie. Wcześniej spotkaliśmy może trzech wędkarzy, a teraz na każdym kroku ktoś nas mija. A to ludzie, a to rowery. Robi się powoli dziki tłum. Co chwilę musimy schodzić komuś z drogi, nie dadzą spokojnie obwąchać terenu. W oddali słychać szum i gwar. Oho, chyba zbliżamy się do plaży. Jeszcze tylko krótki przystanek na picie i sesję zdjęciową i można iść dalej.

Wielkopolska z psem. Lusowo – Plaża

W końcu mijamy tablicę z napisem „Lusowo” i po krótkiej chwili znajdujemy się na plaży, a tuż obok – Jezioro Lusowskie. Nie jest to jeszcze plaża główna, ale jest dostępna dla nas- psów. Jest spokojnie. Jakaś restauracja, lody, jedni leżą na leżaczkach, inni pluskają się w wodzie. Sielanka. Nie zatrzymujemy się, bo chcemy zobaczyć co jest dalej. Idziemy kilka minut i jest Główna Plaża w Lusowie. Na samą plaże nie wchodzimy – zakaz wstępu z psami. W sumie nawet nie mieliśmy takiego zamiaru. Siadamy na trawce, w cieniu, troszkę na uboczu. Człowieki posilają się drożdżówką, ja popijam wodę i chrupie smaczki. Jest błogo.

Niestety nie na długo, bo już po chwili na horyzoncie pojawia się ON. Kto taki działa na mnie, jak płachta na byka? Nie kto inny jak husky. Nie wiem dlaczego, ale gdy tylko widzę psa rasy husky, włącza się we mnie straszna agresja. Jedyny husky, którego akceptuje to Alma, suczka, z którą bawiłem się kilka razy na osiedlu. Inne, lepiej niech mnie omijają szerokim łukiem. Naszczekałem na huskiego, potem widziałem jeszcze kilka yorków, maltańczyków i innych mniejszych psów, aż w końcu „człowieki” rzucili hasło: idziemy dalej! No i trzeba było się ruszyć.

Droga powrotna minęła nam szybko i przyjemnie. Zaliczyliśmy tylko krótki przystanek na pomoście,a ja prawie wpadłem do wody, tak bardzo chciałem złapać ten patyk, który jakaś pani rzucała swojej suczce. Nim się obejrzeliśmy znaleźliśmy się przy samochodzie. Spacer wokół jeziora to ponad 12,5 km, które zrobiliśmy w czasie około 4 godzin z kilkoma przystankami. Oczywiście do domu wróciłem padnięty i aż do wieczora nie podniosłem się z łóżka.

Jezioro Lusowskie
Jezioro Lusowskie – tak wyglądała nasza trasa wokół.

Czy polecamy Jezioro Lusowskie na wycieczkę?

Czy mogę polecić wycieczkę nad Jezioro Lusowskie? Zdecydowanie! Cisza, spokój piękne widoki, woda czego więcej do życia potrzeba. Ok, smaczków, ale wasze człowieki na pewno mają na takich wycieczkach przy sobie ich mnóstwo.

Kolejna wycieczka w planach. Wielkopolska jest ogromna i kryje w sobie wiele przepięknych i ciekawych miejsc! Jesteś z Wielkopolski? A może z innego rejonu Polski i jesteś w stanie polecić nam jakieś ciekawe miejsce na wycieczkę z psem? Piszcie w komentarzu.

Łapa, Drynio&Olga

PS: Kiedy już zdecydujecie się na wycieczkę, warto zastanowić się nad odpowiednią smyczą i szelkami dla swojego pupila. Oto nasza propozycja -> Smycz i szelki dla psa. Jak wybrać i nie żałować?

PS: Pamiętajcie, że możecie nas odwiedzić na naszym Instagramie oraz Facebook’u!

Czytaj też:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *