W sobotnie przedpołudnie postanowiliśmy wybrać się na krótką wycieczkę. Ponieważ w tygodniu nie mamy czasu, i Drynio porusza się tylko w obrębie naszego miejsca zamieszkania,postanowiliśmy wybrać się gdzieś dalej. Padło na Park Pawłowicki i Las Zakrzowski.
Park Pawłowicki z psem
Park Pawłowicki znajduje się w dzielnicy Pawłowice, między Kłokoczycami a Zakrzowem. Zaparkowaliśmy samochód przy osiedlu Daliowym. Weszliśmy do Parku od strony stawu, jednak naszą uwagę od razu przykuł urokliwy renesansowy pałac rodziny Kornów, znajdujący się w samym jego sercu. Zarówno on jak i przypałacowy park specjalistyczny, w którym kolekcjonuje się drzewa i krzewy, należą do Uniwersytetu Przyrodniczego. W parku znajduje się również jeden z najstarszych i największych dębów – Dąb Paweł.
Krocząc dalej urokliwymi ścieżkami natrafiamy na tablice informacyjne z mnóstwem ciekawostek na temat drzew i krzewów. Następnie natrafiamy na nieco zrujnowany, ale mający swój urok kamienny mostek, z którego jest piękny widok na cały park. Nieopodal znajduję się monopter (zadaszona budowla na bazie koła w typie greckim lub rzymskim). Tam postanowiliśmy urządzić sobie małą sesje zdjęciową.
W stawie, który doskonale prezentuje się z monopteru, nie spotkaliśmy kaczek, jednak idąc dalej ścieżką, udało nam się przez ogrodzenie pooglądać kury, kaczki a nawet pawie! Drynio był zachwycony i oczywiście z daleka podziwiał różnorodne ptactwo.
Przechadzając się dookoła parku można było odpocząć na ławce przy stawie i ponapalać się pięknymi widokami na cały obiekt. My po spacerze w parku, wyruszyliśmy w dalszą trasę do Lasu Zakrzewskiego znajdującego się nieopodal.
Las Zakrzowski z psem
Do lasu można swobodnie przejść z wcześniej wspomnianego parku. Wystarczy nieco zboczyć z asfaltowej drogi i wkroczyć na żółty szlak. Prowadzi on przez kładkę, która została specjalnie wybudowana dla wędrówkowiczów i dzikiej zwierzyny, aby uniknąć bardzo ruchliwej drogi.
Las Zakrzowski określiliśmy wspólnie jako średnio-dziki, czyli są tam ładne ścieżki prowadzone przez cały teren, ale przechadza się tam bardzo mało osób i jest to świetne miejsce, aby odpocząć od miejskiego zgiełku. Cisza, spokój i pełna swoboda. Dryniowi rzuciliśmy kilka patyków, ten standardowo polował na wodę z każdej kałuży, a na sam koniec znalazł małego „psijaciela”. W drodze powrotnej udaliśmy się nieco inną drogą i znaleźliśmy jedną z atrakcji tamtejszego lasu – Dobrego Anioła.
A Wy gdzie byliście w ostatnim czasie? Czy wybieracie się na wycieczki po okolicy? Dajcie znać w komentarzach, a może kiedyś umówimy się na wspólną przygodę?
Łapa! Drynio
PS: To nie pierwsza nasza wycieczka w pobliże Wrocławia. Na naszej wycieczkowej mapie Dolnego Śląska mamy także zaliczone wejście na Ślężę, o czym możecie przeczytać TUTAJ .